Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Grudzień 2022

Pranie nad jeziorem Nidzkim oglądam zawsze trochę oczami Kiry Gałczyńskiej. Latem, wracając z Mazur, zatrzymujemy się w tej najsłynniejszej literackiej leśniczówce, gdzie mieści się Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

Nie ma już takich Mazur jak kiedyś – smucę się, myśląc o latach 90.

Nie ma już takich Mazur jak kiedyś – pisała w książce córka Gałczyńskiego, mając na myśli lata 50. i 60. Wtedy, kiedy  były jeszcze dzikie i nie zajechane przez turystykę, kiedy były prawdziwym azylem dla pisarzy, artystów, przyjaciół rodziny. Jak wtedy było, Kira opisała w nostalgicznej książce „Nie wrócę tu nigdy czyli pożegnanie z Mazurami” (Książka i Wiedza, 1998).

Odkąd ją przeczytałam tęsknota za Mazurami mojej młodości tylko wzrosła.

Pranie jest leśniczówką najpiękniej chyba położoną na Mazurach. Dom stoi na wzniesieniu, w dole – jezioro, nad nim – gęsty starodrzew. Pustka, spokój. Każdy, kto dociera tu po raz pierwszy, staje oczarowany miejscem, rozlokowaniem domu, budynków gospodarskich. Wszystko z pruskiej czerwonej cegły, zbudowane jak cały klucz podobnych gospodarstw na początku wieku.
(„Nie wrócę…”, s. 55)

To z „Nie wrócę…” dowiaduję się o książkach, które powstawały na Mazurach, albo były nimi inspirowane. Rok temu jechałam nad jeziora z książką „Nostalgie mazurskie” Bohdana Czeszki, a w tegoroczne wakacje – z „Kroniką olsztyńską” KIG. Na media społecznościowe wstawiałam wiersze z tego zbioru Gałczyńskiego, które ilustrowałam moimi zdjęciami wakacyjnymi. Doskonale pasowały.

K. I. Gałczyński „Kronika olsztyńska”
(fragment XIII)

Jeszcze tyle byłoby do pisania,
nie wystarczą tu żadne słowa:
o wiewiórkach, o bocianach,
o łąkach sfałdowanych jak suknia balowa,
o białych motylach jak listy latające,

o zieleniach śmiesznych pod świerkami,
o tych sztukach, które robi słońce,
gdy się zacznie bawić kolorami;

i gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie,
czy ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć,
patrzy w las jak w śmieszny rysunek

i przeciera oślepłe oczy,
dzwonek leśny poznaje, ćmę płoszy
i na serce kładzie mech jak opatrunek.

Kiedy w te wakacje w drodze powrotnej do domu jedziemy do Prania – widzę te same wiersze. Towarzyszą im czarnobiałe zdjęcia. Na płocie przy reanimowanym właśnie bistro powiesili je jego nowi właściciele. Bar z ogromnym zdjęciem Gałczyńskiego przy ladzie mieści się tuż przy parkingu przed Praniem. Tam trzeba zostawić auto, żeby dojść do leśniczówki leśną aleją. To przejście aleją to rytuał na pożegnanie wakacji, którego nie potrafię sobie odmówić.

Z „Nie wrócę…” dowiedziałam się, że w cienkiej książeczce Mirosława Żuławskiego „Opowieści mojej żony”, na którą kiedyś trafiłam (ale tylko ją podczytywałam) – jest wiele stron o puszczy mazurskiej i jeziorach. Czyli dobrze mnie ciągnęło. (Autor był ojcem Andrzeja Żuławskiego i dziadkiem Xawerego.)

Dowiaduje się też, że Spychowo, przez które zawsze jechaliśmy autokarem na obozy żeglarskie dopiero po wojnie zmieniło nazwę, bo nazywało się Puppen (potem po polsku: Pupy).

Jest tam wiele opowieści, które przenoszą mnie do czasów, kiedy po Mazurach pływało się tylko na drewnianych łódkach, potem co najwyżej na omegach. Nie ma silników, benzyny w jeziorze, hałaśliwych turystów oblegających każdy skrawek szuwarów. Jest cisza i spokój, którego tak łakną przyjaciele Gałczyńskich. Dzięki książce „Nie wrócę tam nigdy…” zaglądam też do miejscowości Krzyże, i tylko sobie wyobrażam, jak kiedyś wyglądało to miejsce, do którego tak chętnie przyjeżdżały ukryć się przed światem np. Agnieszka Osiecka, Olga Lipińska czy Krystyna Sienkiewicz.

Ja pamiętam jeszcze takie Mikołajki… Z Orionami na pierwszym planie i popękanym, starym chodnikiem. Fot. z wystawy w centrum Mikołajek w 2020 r.

Czytam też o spotykanym podczas Targów Książki w Krakowie Andrzeju Strumiłło, wybitnym malarzu i ilustratorze – sąsiedzie i przyjacielu Leśniczówki. Rok przed jego śmiercią kupiłam kubek z pejzażem Prania jego autorstwa. Można więc powiedzieć, że pijając herbatę, Pranie codziennie przychodziło mi na myśl. Dzięki Kirze Gałczyńskiej widziałam go jednak nie takim, jak na zdjęciach przywiezionych z wakacji, ale takim, jakie było dawno temu, dzikie i jeszcze przez chwilę anonimowe, po prostu Leśnictwo Pranie, Nadleśnictwo Maskulińskie. I dałabym góry złote, żeby przenieść się w czasie i pobyć tam wówczas chociaż przez chwilę.

Były też i inne pożegnania z Mazurami… kiedy nadmiar ludzi, huk motorów na Nidzkim, wrzask dzieci i radioodbiorników zamieniał głuszę w powtórkę Juraty czy Sopotu. Kiedy coraz trudniej było wytrzymać, bo zamiast samotności, na każdym kroku spotykało się kogoś, kto nie powinien tutaj wędkować, pływać, mieszkać… („Nie wrócę…”, s. 65)

Dawnego Prania i Mazur nie ma, i nie będzie. Nie da się tam wrócić. I Kira Gałczyńska też już tego nie zrobi. Pożegnała się na zawsze – zmarła 20 grudnia 2022 roku.

Fot. z książki Kiry Gałczyńskiej „Konstanty syn Konstantego”. Nasza Księgarnia 1983.

Read Full Post »

Od wielu lat przygotowuję uczniów do konkursu „Booktalking czyli gawęda o książce”– sprawia mi to ogromną satysfakcję. Wiem też, że udział w tym konkursie przynosi frajdę uczniom, zwłaszcza kiedy po stresie wystąpienia mogą z radością odebrać dyplom i nagrodę.

Konkursu ma zasięg powiatowy i jest organizowany pod honorowym patronatem Starosty Będzińskiego Sebastiana Szaleńca w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Wojkowicach. W tym roku już po raz dziewiąty został przygotowany przez nauczycielkę języka polskiego – Agnieszkę Mańkę.

Idea konkursu polega na zachęceniu innych do przeczytania dowolnej książki. Trzeba się jednak do tego odpowiednio przygotować. Mam nadzieję, że Julia już mi wybaczyła wiele prób i cyzelowanie wypowiedzi. Było warto – uczennica zajęła II miejsce! Gratulacje! 🙂

Do zaprezentowania wybrałyśmy z Julią „Szkołę bohaterek i bohaterów, czyli jak radzić sobie z życiem” Przemka Staronia (Wydawnictwo Agora). Autor jest nauczycielem etyki i filozofii, psychologiem, Nauczycielem Roku 2018. Był też nominowany do Global Teacher Prize, czyli tzw. “nauczycielskiego Nobla”! (Strona Przemka Staronia)

Jego “Szkoła bohaterek i bohaterów” pojawiła się w księgarniach w 2020 roku i od razu zrobiła furorę. Autor książki udowadnia, że perypetie bohaterów znanych powieści i filmów fantasy pomogą nam zrozumieć samych siebie. Jednocześnie wyraźnie zaznacza: “nie mogę ci obiecać, że wszystko będzie dobrze”! Nie ma co pisać, tę książkę trzeba znać! 🙂

Możecie obejrzeć i posłuchać jak Julia zachęcała innych do jej przeczytania:

Julka, jestem z Ciebie bardzo dumna i cieszę się z Twojego sukcesu! 🙂

Read Full Post »

19 listopada 2022 r. Wygodzki powrócił do Będzina. Do tego miasta, o którym napisał w opowiadaniu „W kotlinie”, że to „najpiękniejsze miasto świata, pierwsze i ostatnie miasto mego życia”.

Ten „powrót” do rodzinnego miejsca przypada akurat w roku, w którym mija 30. rocznica śmierci i 115. rocznica urodzin tego poety i prozaika. Człowieka wrażliwego i jednocześnie szczególnie tragicznie poturbowanego przez historię.

Wybraliśmy się w podróż z Wygodzkim do czasów jego dzieciństwa, którego nie wspominał prawie wcale. Wszystko, czego możemy się o tym okresie życia dowiedzieć znajduje się w jego utworach. Opowiadanie „Szatanek” czy też mikropowieść „Basy” to swoiste maszyny do podróży w czasie. Skonstruowane z samych tylko słów, ale kiedy pozwolimy im się otoczyć, damy im się pochłonąć – w jednej chwili przenosimy się na Wzgórze Zamkowe w Będzinie z początku XX wieku. Przemsza była wtedy rzeką nieuregulowaną i rozlewała się szeroko przed ruinami zamku. Stała przed nim synagoga, a ze Wzgórza roztaczał się widok na pola uprawne i łąki z wysokimi trawami, w które Wygodzki zanurzał się z kolegami jak w odmęty fal.

Rozmawialiśmy oczywiście o debiucie i młodzieńczych ideałach, które zderzyły się brutalnie z rzeczywistością.

Wraz ze zgromadzonymi na spotkaniu (niektórzy z nich stali, bo zabrakło krzeseł) szliśmy krok w krok za pisarzem z naszego miasta, który opuścił je w sierpniu 1943 roku, tak jak tysiące mieszkańców Będzina pochodzenia żydowskiego. Pojechał wtedy do Auschwitz, a stamtąd innych obozów koncentracyjnych.

Łzy więzły w gardle, kiedy czytałam fragment powieści Gustawa Morcinka „Judasz z Monte Sicuro”, bo losy jednego z bohaterów książki inspirowane były tym, co podczas tej podróży do Birkenau przytrafiło się Wygodzkiemu i jego rodzinie.

Było o inspiracjach literackich, zmianie imienia i pierwszych utworach powojennych – najbardziej chyba popularnym tomiku wierszy „Pamiętnik miłości” oraz wielu utworach prozatorskich.

Okres popularności pisarza to lata 50. i 60. Mogliśmy uszczknąć tego klimatu m.in. za sprawą zdobytych z Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Będzinie niezwykłych zdjęć ze spotkania autorskiego z Wygodzkim, które miało miejsce w Grodźcu w styczniu 1963 roku. To z pewnością było spotkanie niezwykłe, bo według zapisu w kronice było wtedy 20% (tak, procent!) mrozu! 🙂

Potem przyszedł dla Stanisława Wygodzkiego ból niechcianej emigracji i ogromna tęsknota za Polską, gdzie miał już nigdy nie wrócić. Tęsknił więc w wierszach, wracał w nich tutaj i tylko takimi namiastkami powrotów mógł się cieszyć.

Umarł – tak jak nie chciał – z dala od swojego kraju, od rodzinnego miasta i miejsca, gdzie na zawsze już się błąka jego mała córeczka, co zgubiła czerwoną piłkę, „a gdy słyszała świst lokomotyw,/ to chyba z dali.”

Wydaje mi się, że teraz Wygodzki jest w Będzinie jakoś obecny. Wieczorami, kiedy księżyc wypływa na kurtynę za zamkiem na wzgórzu Szyja/Szaja/Stanisław/Johoszua obserwuje jak zmienia się jego miasto. Ono się zmienia, ale niezmienne pozostaje w sercu poety, w głowie pisarza, to pierwsze i ostatnie miasto jego życia.

Podczas spotkania opowiadałam oczywiście o realizacji innowacji pedagogicznej „Stanisław Wygodzki – pisarz z Będzina”, którą realizuję w SP nr 8 drugi rok. Jej efektem jest m.in. amatorski filmik podsumowujący „Stanisław Wygodzki – Powrót do domu”, który można obejrzeć tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=NIjaqLo4FC8

Powstała także strona na Facebooku poświęcona pisarzowi: https://m.facebook.com/people/Stanis%C5%82aw-Wygodzki-pisarz/100077351679037/

Rysunki uczniów SP nr 8 w Będzinie do książki Stanisława Wygodzkiego „Odwiedziła mnie żyrafa”.

Spotkanie odbyło się w ramach cyklu wykładów „SZUL – dom spotkań i nauki” organizowanych przez Fundację Brama Cukermana z Będzina.

Read Full Post »