Dziś w GW wywiad z Andrew Millerem, autorem książki „Oczyszczenie” (Wyd. Znak). To powieść historyczna o Paryżu XVIII w. W wywiadzie znalazłam taki fragment o czytaniu przed wiekami:
Wojciech Orliński: Scena, w której Heloise czyta nocą książkę i czuje, że nie powinna, bo nie stać jej na kupno świecy, uświadomiła mi, że czytanie nie było wtedy tak demokratyczne jak dziś. Dziś za książkę płacimy raz, wtedy płaciło się też za czas spędzony na nocnym czytaniu.
Andrew Miller: Świece były kosztowne i stanowiły istotny element domowego budżetu. Niezamożny miłośnik literatury stawał więc czasem przed dylematem: jeśli doczytam powieść w nocy do końca, jutro będę głodował. Nie pamiętam, skąd konkretnie wziąłem informacje o cenach świec, chyba z londyńskiego dziennika Jamesa Boswella. On borykał się z problemem, że miał ambitny plan lekturowy, ale nie było stać go na świece, więc wstawał o świcie, żeby czytać za darmo.
Niewiarygodne historie dla dzisiejszego ucznia. Swobodny i darmowy dostęp do książek, światło, o którym nikt nie myśli, że może go nie być – i marnie z naszym czytelnictwem. Bo – paradoksalnie – im lepszy dostęp, tym gorsze wyniki z jego wykorzystywania.
Przypuszczam, że gdyby dziś zakazać czytania, ograniczyć dostęp do książek i utrudnić warunki sprzyjające lekturze – większość społeczeństwa przekształciłaby się w zagorzałych czytelników. 😉
Biblioteka(rka) szkolna 