Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Styczeń 2011

Kupiłam ostatnio  w „Znaku” (na wyprzedaży, a jakże!) książkę Erin Einhorn „Ukryte stronice. Opowieść o jednym domu, dwóch rodzinach i Holokauście”. To tłumaczona z angielskiego opowieść, która ukazała się w USA w 2008 roku pod tytułem „The Pages In Between: A Holocaust Legacy of Two Families, One Home”.

Z notatki na okładce dowiadujemy się:

„Amerykańska dziennikarka Erin Einhorn przyjechała do Polski, aby odnaleźć rodzinę Skowrońskich, którzy ocalili jej matkę z rąk nazistów. Z jednej strony chciała doprowadzić do ponownego spotkania dwóch rodzin, z drugiej zaś obawiała się Polaków, których wyobrażała sobie jako antysemitów. Wizyty na krakowskim Kazimierzu, gdzie miała okazję poznać bliżej Polaków, przekonały ją, że wiele stereotypów jest fałszywych (…)”.

Dalej czytamy:

„Erin Einhorn wraz z przyjazdem do Krakowa musi zmierzyć się z przeszłością i teraźniejszością, rodzinną legendą i prawdą oraz wielką historią i prozaicznymi przeszkodami, które uniemożliwiają prawdziwe pojednanie.”

Z notek tych można wywnioskować, że książka dotyczy Krakowa, tymczasem – nic bardziej mylnego! Rozumiem zabieg krakowskiego wydawcy, który wspomina tylko o swoim mieście, w którym Einhorn mieszkała wprawdzie przez rok, ale powodem, dla którego autorka przyjechała do Polski, opisała historię matki i jej rodziny, była kamienica w Będzinie!!!

To właśnie tutaj urodzili się dziadkowie Erin, tutaj też na świat przyszła ich córka – Jehudt  (Irena) Frydrych. Urodziła się w 1942 roku na terenie istniejącego już wówczas getta. Przeżyła, ponieważ pewna Polka, Honorata Skowrońska, zgodziła się ukrywać ją podczas wojny.

Matka małej Irenki zginęła w Auschwitz, ale ojciec – Berek Frydrych przeżył i wrócił po swoją córeczkę. Zabrał ją do Szwecji, później zaś do USA, gdzie na stale zamieszkała. Pani Skowrońska w zamian za przechowanie Ireny dostała od Berka Frydrycha pełnomocnictwo upoważniające do zarządzania kamienicą przy ulicy Małachowskiego 20 w Będzinie. Frydrych nie wrócił do Polski po odzyskanie kamienicy należącej do jego rodziny. 60 lat później wraca tutaj jego wnuczka, Erin, która chciała poznać rodzinę Skowrońskich i miasto, gdzie na świat przyszła jej matka.

Nie będę zdradzała szczegółów, bo odebrałabym Wam przyjemność czytania, ale historia jest dosyć zawiła.

Dla mieszkańców Będzina ciekawe będą zapewne spostrzeżenia młodej dziennikarki zza oceanu dotyczące naszego miasta. Ciekawe i surowe, bez zbędnych uprzejmości. Książkę powinny przeczytać te wszystkie osoby, które mają dużo do powiedzenia o wyglądzie kamienic będzińskich, ale nie mają pojęcia, że ich nieuregulowany status prawny blokuje często możliwość renowacji czy remontu.

Strona autorki książki znajduje się tutaj.

Read Full Post »

Zajęcia feryjne

I tak oto ferie mają się ku końcowi. Mam nadzieję, że brak śniegu nie przeszkodził Wam dobrze się bawić i zrobić przy okazji kilka zdjęć na nasz konkurs fotograficzny. Gdyby ktoś zapomniał, pozostały jeszcze 3 dni na pstryknięcie fotek z okresu wypoczynku zimowego. Przypominam: zdjęcie ma pokazywać gdzie lub jak spędziłaś/eś ferie (szczegóły konkursu we wpisie poniżej).

Gdybym  ja mogła wysłać na ten konkurs zdjęcie (a jako organizator oczywiście nie mogę), pewnie wybrałabym któreś z poniższych, bo pierwszy tydzień ferii upłynął mi na przygotowaniach do kolejnego turnieju tańca.

22 stycznia 2011 roku zaprezentowaliśmy swoje umiejętności w Nowym Targu podczas turnieju Prof. Wieczystego.

Cha cha - Fot. S. Ziaja

Cha cha - Fot. S. Ziaja

Rumba - Fot. S. Ziaja

W środku stoją zdobywcy 1. miejsca 🙂 - Fot. S. Ziaja

Read Full Post »

Od soboty czeka Was słodkie  lenistwo feryjne. Wykorzystajcie je dobrze i utrwalcie najmilsze albo najciekawsze chwile!

 

Biblioteka szkolna ogłasza

II Konkurs fotograficzny

„Wspomnienie z ferii”

Zrób zdjęcie:

  • aparatem fotograficznym lub telefonem komórkowym
  • prześlij w formacie .jpg na adres biblio_g3@tlen.pl

w terminie do 4. lutego 2011 r.

Zdjęcie ma pokazywać

jak lub gdzie

spędzałeś wolny czas podczas ferii zimowych.

 

Dla zwycięzców atrakcyjne nagrody!

Nagrodzone w ubiegłym roku zdjęcia  można obejrzeć tutaj.

Read Full Post »

Kilka dni temu minęła siódma rocznica śmierci Doroty Terakowskiej – dziennikarki, pisarki, kobiety o żywiołowym temperamencie i zdecydowanym charakterze. Z tej okazji „Wydawnictwo Literackie” wznawia biografię Terakowskiej autorstwa jej córki – Katarzyny T. Nowak –  „Moja mama czarownica”.

To niezwykła książka: miłośnicy twórczości Terakowskiej dowiedzą się, jaką nietuzinkową postacią była Dorota, zaliczą też przy okazji skrócony kurs wiedzy o życiu artystycznym Krakowa lat 60. i 70. ubiegłego wieku, poznają historię „Piwnicy pod Baranami” (gdzie pisarka była jedną z pierwszych barmanek), ale również historię przemian politycznych lat 70-80. XX wieku czy historię „Solidarności”.

Po lekturze „Mojej mamy czarownicy” wyjaśni się także, dlaczego nazywa się ją czarownicą. Jak napisałam kiedyś – „straszną Terakowską”: nagłą burzą, złośliwą nawałnicą, upartą zawziętością.

O tym, że dawała znać o sobie również po śmierci, jak na czarownicę przystało –  w iście tajemniczy sposób, pisałam we „Wspomnieniu. W piątą rocznicę śmierci Doroty Terakowskiej”. Tekst można znaleźć tutaj (pod fotografiami).

Przypominam również naszym czytelnikom, że  w bibliotece do Waszej dyspozycji dostępne są wszystkie książki Doroty Terakowskiej, nawet felietony „Dobry adres to człowiek” oraz „Muzeum Rzeczy Nieistniejących” –  książka o dziwnych eksponatach:  zjawiskach, rzeczach, stanach, które kiedyś w „Przekroju” opisywała Dorota – takich jak np. ostatnia deska ratunku czy figa z makiem 🙂

 

 

To tylko 3 z 13 dostępnych w bibliotece książek Doroty Terakowskiej. Trzynastka zawsze była dla niej dobrą liczbą...

Read Full Post »

Tekst ukazał się w "Głosie nauczycielskim" - nr 1, s. 11

Żeby przeczytać – kliknij na zdjęcie.

———————————————————————————-

Artykuł na ten sam temat „Karta niezgody. Bibliotekarz też nauczyciel!”  ukazał się w „Miesięczniku Dyrektora Szkoły” (kwiecień 2011 r.)

Czytaj artykuł w pdf: Bibliotekarz też nauczyciel

Read Full Post »

Na wspaniałej wyprzedaży w „Matrasie” udało mi się kupić dla Was 30 grudnia ciekawe książki. Tego akurat dnia zawiozłam do punktu skupu makulaturę zbieraną ostatnio przeze mnie i wielu innych życzliwych (którym tutaj serdecznie dziękuję!), miałam więc „pełną” kiesę: całe 30 polskich złotych! Majątek.

Dla naszych czytelników mam więc „Świat w zasięgu nosa” Katarzyny Skawskiej i Krzysztofa Świdraka. Ta pięknie wydana na kredowym papierze książka zawiera nietypowe wywiady ze znanymi ludźmi (m.in. Robertem Makłowiczem, Martyną Wojciechowską, Mateuszem Kusznierewiczem, Jarosławem Kretem, Arturem Orzechem).

Dlaczego nietypowe? Bo przepytywani opowiadają, co z podróży po krajach i kontynentach zapamiętał ich…nos. Tak naprawdę nos zapamiętuje więcej, niż uszy i oczy. Węch jest przez nas zmysłem na co dzień niedocenianym, przypominamy sobie o jego mocy, kiedy poczujemy nagle zapach, który uruchamia w nas ciąg obrazów, wspomnień:  gorące lato na wsi, sad, poziomki w lesie, pierwsze samodzielne wakacje…

I tak Urszula Dudziak poczuła na amerykańskim Manhattanie zapach ogniska z polskiej Zielonej Góry, a Jarosław Kret wywąchał na Madagaskarze zapach kanapek z dzieciństwa…

 

Kolejna pozycja to „Słynne zwierzęta” Priyi Kapoor i Nandity Jaishankar. W książce mowa nie tylko o legendarnych: Łajce, Lassie czy lwie, który zasłynął jako znak firmowy wytwórni Metro Goldwyn Meyer, ale o pupilach słynnych aktorek, prezydentów czy innych znanych osobistości.

Ciekawe historie dotyczą przede wszystkim psów i  kotów, ale również wszelkich innych zwierzaków, które w swoim otoczeniu zapragnęły mieć VIP-y, np. koni, papug czy tygrysów.

Gdyby wyprzedaży nie było obydwie książki mogłabym nabyć za 74.80 zł. Nie jestem pewna, czy zdecydowałabym się wtedy na ich kupno. Po zniżce zapłaciłam za nie 14,80 zł i ta kwota zdecydowanie przypadła mi do gustu 🙂

 

 

 

Tak nagrywano logo wytwórni MGM. Fotografia z książki "Słynne zwierzęta" wydanej przez "Muzę SA"

Read Full Post »

W styczniu jedni rozpoczynają zupełnie nowe życie, starając się wprowadzić (z różnym skutkiem) noworoczne postanowienia, inni czekają na mający nastąpić przełom, zgodnie z wytycznymi najnowszych horoskopów  na rok 2011 (wygenerowanych losowo przez komputer  ze zbioru przepowiedni  lat ubiegłych). 🙂

Są też tacy, który i tak wiedzą, co się zdarzy – przynajmniej w przyrodzie i pogodzie, bo dają wiarę starym przysłowiom rolniczym. A kwestia pogody to bardzo ważna rzecz! Szczególnie dla meteopatów, bo ich humor i chęć do pracy zależy od układu niżów, wyżów, deszczów lub ich braku.

I tak w książce Stanisława Świrko „Rok płaci-rok traci. Kalendarz przysłów i prognostyków rolniczych” (Poznań 1990) o styczniu mamy, co następuje:

 

Gdy w styczniu deszcz leje, złe robi nadzieje.

Bój się w styczniu wiosny, bo marzec zazdrosny.

Kiedy w styczniu lato, w lecie zima za to.

Od stycznia do Trzech Króli dni patrzają: jak te dni, takie miesiące bywają.

Jak styczeń zachlapany, to lipiec zapłakany.

W styczniu mrozy i śniegi, w sierpniu stodoły po brzegi.

Po obserwacji pogody styczniowej możemy już więc ustalać pierwsze wakacyjne wypady: jeżeli mróz będzie trzymał do końca tego miesiąca, to znaczy, że w lipcu na skórę należy nakładać grube warstwy kremu z filtrem  i rezerwować wczasy – niekoniecznie za granicą;)

PS. W tytule dzisiejszego wpisu posłużyłam się  wyrazem, który jest nadużywany często w mediach w śmiesznie błędny sposób. Pisałam już o tym w lutym przy okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego:

Kiedy słyszę w telewizji wypowiedź typu: „Człowiek nie może pozwolić sobie nawet na kupno przysłowiowej pralki” – to zastanawiam się, jakież to mądre przysłowie o pralce miał na myśli mówiący to zdanie pan i dlaczego ja takiego przysłowia nie znam? (Może: Biednemu zawsze pralka w oczy? Głodnemu pralka na myśli? Nie dla psa pralka? Wyszło szydło z pralki? Nie dolewaj oliwy do pralki?)

Read Full Post »