Dziś urodziny Hansa Christina Andersena, a właśnie tego dnia od 1967 roku obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci.
Hasło tegorocznej edycji to „Książki pomagają nam zwolnić”, a autorem plakatu i listu do świętujących jest Kęstutis Kasparavičiusz z Litwy. (Każdego roku inne państwo jest gospodarzem obchodów).
Z dostępnych w bibliotece gimnazjalnej książek dla najmłodszych zrobiłam sobie osobisty plakat na dzisiejsze święto. Użyłam książek z dzieciństwa, których już same tylko okładki wywołują przyjemny ucisk w okolicach mostka i działają jak wehikuł czasu, przenosząc mnie do krainy dzieciństwa. Otwierając je ponownie czuję drżenie rąk i drżenie serca. Od razu wydaje mi się, że wcale nie trzymają ich dłonie z obrączką na palcu, a znowu rączki małej czytelniczki. Tak potrafią działać lektury dzieciństwa, dobrze o tym wiedzieć.
Te książki tak bardzo odcisnęły mi się w pamięci, że do dziś pamiętam nie tylko ich treść, ilustracje, ale też rodzaj czcionki czy fakturę papieru, na którym były drukowane.
Kiedy myślę o Plastusiu widzę go w piórniku z innymi przyborami (papier książki raczej grubszy, zżółknięty), kiedy o bohaterach z Bullerbyn, mam przed oczyma dwa domki połączone sznurkiem, na którym bohaterowie puszczali sobie wiadomości wypisane na karteczkach, przedsmak smsów (mały format, papier cienki), a kiedy o malutkich książeczkach serii „Z wiewiórką” wiem, że były śliskie i przyjemne w dotyku.
W grudniu ubiegłego roku trafiłam w sieci na zabłąkaną informację, że zmarł Ryszard Marek Groński. Przed oczyma od razu stanęła mi jego książka „Niezwykłe zdarzenie” z serii „Poczytaj mi mamo”, którą dawno temu chętnie czytałam, mimo że rysunki wydawały mi się troszkę dziwne. Pewnie dlatego utkwiły w pamięci. Widomość o śmierci pisarza przywołała je w sekundę, jak flesz: ulicą idą panowie, którym wyrastają z głowy kwiaty. Dziś po raz pierwszy od dziesięcioleci ponownie otworzyłam tę broszurkę i zadumałam się nad potęgą przechowywanych w głowie obrazów.

Ilustracja Krystyny Michałowskiej do książki R.M. Grońskiego „Niezwykłe zdarzenie”. Wyd. Nasza Księgarnia 1978.
Bo czy nie sądzicie, że ta ilustracja Krystyny Michałowskiej nieświadomie zainspirowała mnie trzydzieści lat później, kiedy tworzyłam z młodzieżą plakat na konkurs o czytaniu?
Wypożyczajcie, kupujcie i czytajcie dużo swoim (i nie swoim) dzieciom – nie wiadomo kiedy przyniesie to nieoczekiwane korzyści.