W tym roku mija 80. rocznica likwidacji getta będzińskiego.
16 kwietnia 2023 r. w historycznym domu bojowników getta przy ul. Rutki Laskier 24 w Będzinie została uroczyście otwarta izba pamięci. Było to możliwe dzięki uprzejmości właścicieli domu, Anny i Stanisława Cieploków, oraz determinacji i zaangażowaniu Fundacji Brama Cukermana, która od teraz sprawuje pieczę nad tym miejscem, i która włożyła ogrom pracy w jego przygotowanie.
Otwarciu wystawy towarzyszył wykład „Ślady Zagłębiowskich Żydów: Nie damy się wysiedlić”. Wydarzenie wspierał Teatr Zagłębia w Sosnowcu.

Na uroczystość przyszło bardzo dużo osób, byli też harcerze. Wszyscy oni poniosą historię tego domu dalej.
Trzeba było aż 80 lat i tysięcy osób wydeptujących ścieżki prowadzące do położonego poniżej głównej ulicy domu, żeby odwiedzający to miejsce mogli dowiedzieć się o nim trochę więcej niż napisano na tablicy umieszczonej na budynku, a także wejść do środka.

Ta tablica to zresztą ewenement, bo przytwierdzono ją tam już w 1947 roku!
Można na niej przeczytać, że 3 sierpnia 1943 roku w bunkrze zginęli z rąk hitlerowców m.in. Frumka Płotnicka czy Baruch Gaftek – młodzi ludzie z Żydowskiej Organizacji Bojowej, i to nie tylko z Zagłębia, bo przecież Frumka przyjechała do nas z Warszawy.
Maria Polak, zmarła już właścicielka domu wspominała, że pod budynkiem i stodołą były bunkry, w których ukrywali się bojownicy ŻOB, ale dopiero w 2011 roku, przygotowując z uczniami projekt „W getcie będzińskim…” dowiedziałam się, że do jednego z nich wchodziło się przez piec kuchenny mieszkania, które zajmowaliśmy w dzieciństwie. Zarejestrowany przez Fundację wywiad z Marią Polak, w którym relacjonuje te szczegóły, można obejrzeć w izbie pamięci.












Podczas uroczystego otwarcia izby Karolina Jakoweńko z Fundacji przeczytała fragment książki Avihu Ronena „Skazana na życie. Dzienniki i życie Chajki Klinger” (ŻIH, 2021). Avihu Ronen to syn Chajki – przywódczyni ruchu oporu w getcie będzińskim, która przeżyła wojnę (popełniła samobójstwo 15 lat później). To jej znajomi z organizacji zginęli wtedy podczas likwidacji getta.
Zawarta w tym wydawnictwie relacja Abrahama Potasza, żydowskiego policjanta, przynosi dalsze makabryczne szczegóły bezpośrednich okoliczności śmierci młodych ludzi. Kiedy pierwszy raz ją przeczytałam – na obrazy zaścielonego trupami podwórka nakładały mi się z obrazki naszego zwykłego dzieciństwa tam – i było to nie do zniesienia.
Wcześniej ulica nazywała się Podsiadły, a do budynku schodziło się dróżką po prawej, wzdłuż której rosły wiśnie. Tu gdzie schodzi się obecnie był tajemniczy ogród z drzewami owocowymi. Nie wolno nam było tam wchodzić.
Na trawniczku przy wiśniach robiliśmy pokazy cyrkowo-akrobatyczne dla rodziców, a przy ogrodzie bawiliśmy się w sklep.
Z tyłu domu było zarośnięte śmietnisko i stary garaż z zarwanym dachem. Jeżeli nie było nas przed domem to z pewnością bawiliśmy się tam.
Dom zbudowany był z kamieni, na których odnajdywałam odbite muszle. Byliśmy pewni, że jest niezwykły. I był.
W głębi podwórka stały komórki na węgiel i resztki stodoły. Mówiło się o niej różne rzeczy…



Maria Polak zawsze podkreślała, że w tym budynku powinno być muzeum. Dla niej było to szczególnie ważne, bo przecież znała większość osób, które w bunkrach pod domem wybudowanym przez jej rodziców próbowały stawiać opór, ale – jak głosi napis na tablicy – „zginęły w nierównej walce”.
Że ta izba wreszcie powstała cieszę się szczególnie, bo mając lat kilkanaście próbowałam poprawić wygląd pamiątkowej tablicy – wówczas już dosyć zniszczonej (o czym pisałam na blogu: https://bibliog3.wordpress.com/…/pamiatkowa-tablica…/ )
Wspaniale więc, że wreszcie naprawdę się udało!
O domu w getcie przeczytacie również w książce Karoliny i Piotra Jakoweńko „Pamięć pogranicza. Opowieści o żydowskim życiu i Zagładzie na Górnym Śląsku i Zagłębiu Dąbrowskim” (Wyd. Fundacja Brama Cukermana i Biblioteka Śląska. Będzin- Katowice 2022). Publikację można czytać online tutaj: