Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘Wanda Chotomska’

Patrząc na sobotnie tłumy na Targach nie można powiedzieć, że książka jest w odwrocie, jak chcą zwolennicy nowych mediów. Mam ochotę pokazać im język 😉

Sobota zapchała przejścia między wystawcami do granic nieprzytomności. Najgorzej było, kiedy na stoiskach pojawiali się bardzo popularni pisarze i VIP-y (lub po prostu celebryci). Przejście przez tłum graniczyło wtedy z cudem, i o ile komuś nie zależało, żeby dostać się do obleganego autora, najlepszym wyjściem było zmienić kierunek marszu, co też kilkakrotnie zrobiłyśmy – piszę w liczbie mnogiej, bo w sobotę pojechałam na Targi z Agatą.

Tak mniej więcej to wyglądało…

To pisarze i twórcy książek (ilustratorzy), których – mimo tłumów broniących do nich dostępu  – udało mi się uwiecznić (lepiej lub gorzej):

Edward Lutczyn i Wanda Chotomska.

Do książek z serii „Poczytaj mi mamo” ilustrator, Edward Lutczyn, wklejał takie wierszyki: Czyta Ci książki najlepsza z mam, ale niebawem poczytasz sam.

To oczywiście nie żaden pisarz, tylko pirat Rabarbar. Książkę o jego przygodach podpisał dla naszej biblio jej ilustrator, Edward Lutczyn.

Po lewej Jarosław Mikołajewski – tłumacz nowej wersji „Pinokia” wydanej przepięknie przez Media Rodzina. Po prawej ilustrator książki – Roberto Innocenti. Powiedział mi, że w jego ilustracjach odnajdę klimat Collodi, które zwiedziłam dwa lata temu.

Kolejkę do Rafała Kosika można było porównać z tymi do największych celebrytów, ale bardziej cieszyła moje oko, bo składała się głównie z młodzieży. I co najmilsze – po autograf pisarza stały nie tylko dziewczyny, bo te stanowią większość wśród młodych czytelników, ale było też wielu chłopców!

Rafał Kosik i jego wielbiciele.

Michał Ogórek podpisuje książkę, którą napisał wraz z Profesorem Jerzym Bralczykiem: „…Kiełbasa i sznurek”.

Agata Tuszyńska podpisuje nam „Ćwiczenia z utraty”.

Małgorzata Kalicińska (po lewej) z Agatą.

Monika Szwaja.

Ewa Lipska na tle ściany kamer i aparatów.

Dorota Masłowska, która według sondażu „Gazety Wyborczej” ma wśród pisarzy młodego pokolenia największe szanse, żeby w przyszłości dostać literackiego Nobla – siadła do stolika, żeby podpisywać książki, uprzedziwszy wcześniej, że nie życzy sobie zdjęć. Aparaty – z niechęcią, ale pochowano. Nie można było robić zdjęć autorce „Kochanie, zabiłam nasze koty”, ale wolno było sfotografować tych, którzy czekają na jej autograf. Na zdjęciu widać tylko ręce pisarki, które oddają podpisane książki 🙂

Ten pan sprzątnąłby każdego, kto by Dorocie Masłowskiej pstryknął fotkę 😉

Później, po zgraniu zdjęć okazało się, że robiąc fotografię Ewie Lipskiej, goszczącej na stoisku WL-u w tym samym, co Masłowska, momencie – uchwyciłam niechcący w tle, Pisarkę Która Nie Życzy Sobie Zdjęć 😉 Mam nadzieję, że będzie mi to przebaczone.

Spotkanie z Romą Ligocką na stoisku Wydawnictwa Literackiego. Ostatnie  na naszej liście (bo najpóźniejsze), ale najbardziej wyczekiwane. Agata podchodzi pierwsza. Mówi pisarce, że dzięki jej opowiadaniu „Dzień luksusu” z książki „Wszystko z miłości” – od dłuższego już czasu i my celebrujemy taki dzień. –Bardzo się cieszę – mówi Roma Ligocka – bo takie było przesłanie tego tekstu: żeby od czasu do czasu poświęcić sobie dzień, w którym to my będziemy najważniejsze.

Roma Ligocka w podpisywanej książce narysowała tej siostrze różę.

Później przy stoliku siadam ja i podsuwam do podpisania „Księżyc nad Taorminą”, który kupiłam do biblioteki. Rozmawiamy chwilę o wspólnej znajomej – Dorocie Terakowskiej. Roma Ligocka jest pewna, że Dorota ciągle skądś nas obserwuje. Nie trzeba mnie o tym przekonywać – wiem to bardzo dobrze. Więcej – wiem, że pisarka, która zmarła w 2004 r. daje nam znać o sobie bardziej namacalnie. A przynajmniej tak było w moim wypadku.

Kilka lat temu, już po śmierci Terakowskiej, kiedy pisałam recenzję książki „Moja mama czarownica” Kaśki T. Nowak, jej córki, wydarzyło się coś, co spowodowało, że w jednym momencie włosy stanęły mi dęba. Jeszcze teraz, kiedy o tym piszę, czuję, jak zimno przechodzi mi po plecach. Co mnie tak poruszyło, opisałam tutaj.

Opowiadam o tym Romie Ligockiej, a ona odwdzięcza mi się podobnym wspomnieniem, które dotyczyło jej znajomego. Nasza rozmowa trochę się przedłuża, z kolejki do pisarki słyszę już nerwowe pochrząkiwania – znak, że czas kończyć rozmowę. Agata robi zdjęcia i straszy stojących po autograf: państwo jej nie znacie, ale ona może tak jeszcze długo… Uśmiechają się, ale nerwowo. Czas kończyć. –Szkoda, że nie możemy dłużej sobie tutaj porozmawiać – mówi Roma Ligocka.

Ale nic straconego – umówiłyśmy się na spotkanie autorskie. Może uda nam się dokończyć rozmowę.

Podobnie jak w poprzednie dni Targów, tak i w sobotę na okoliczność czytania przepytano kilka osób. Tym razem już bardziej znanych, niż w filmiku z ostatniego dnia.

Michał Rusinek, pisarz, były sekretarz Wisławy Szymborskiej mówi, dlaczego czyta.

Tutaj obejrzycie filmik, na którym wypowiadają się m.in. Janusz L. Wiśniewski, Krystyna Mazurówna, Ewa Wachowicz czy Jolanta Kwaśniewska:

A to już zdjęcia osób, które znane są bardziej z innego powodu niż ten, że popełnili jakieś książki:

Krystyna Mazurówna, tancerka, jurorka programu „Got to dance”.

Urszula Dudziak, wokalistka jazzowa.

Martyna Wojciechowska, podróżniczka.

Prezydentowa, Danuta Wałęsa.

Prezydentowa, Jolanta Kwaśniewska (i duży chłopiec).

Ewa Wachowicz – Miss Polonia z 1992 r., autorka książek kucharskich.

W tym roku ograniczałam się z osobistymi zakupami, pamiętając, że w domu nie mam już gdzie wcisnąć nowych książek. Oto, co – przypłacając naderwaniem ramion – przywlekłam jednak z Targów dla biblio i prywatnie:

Read Full Post »

Na wczorajsze spotkanie z Wandą Chotomską w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Dąbrowie Górniczej przyszły zarówno małe dzieci (nawet dwuletnie) jak i młodzież, która już dawno dorosła (czyli sześćdziesięciolatki z wnukami).

Pisarka, na której wierszach wychowuje się już trzecie pokolenie, powitała wszystkich z Jackiem i Agatką – postaciami stworzonymi ongiś przez siebie, których telewizyjne występy pamiętali tylko najstarsi uczestnicy spotkania.

Chotomska rewelacyjnie  poprowadziła spotkanie sama ze sobą – dobrze bowiem wie, że w przypadku najmłodszych taka impreza nie może przebiegać w sposób tradycyjny: recytowała więc wiersze (ulubione przez dzieci „Kurcze blade” oraz „Dlaczego cielę ogonem miele”), śpiewała piosenkę („Jajecznica z sześciu jaj”), pokazywała książeczki. Zaprosiła też do wystąpienia w „musicalu” –  do piosenki „Na majówkę”, której słowa napisała, dzieci pokazywały scenki rodzajowe (w roli koca piknikowego wystąpił szal zdjęty z szyi pisarki).

W bardzo sprytny sposób przeszła od części zabawowej do tradycyjnego zadawania pytań. Dzieci miały wyobrazić sobie, że są dziennikarzami, odbywa się konferencja prasowa i teraz mogą pytać autorkę o różne rzeczy. Najmłodsi obdarzyli Chotomską zaufaniem i uznali chyba za prawdziwego eksperta w każdej dziedzinie, bo pierwsze pytanie brzmiało: „Dlaczego Ziemia jest okrągła?”, a później: „Ile pająki mają nóg?” Odpowiedź brzmiała: „za dużo!”, ale przy okazji wyniknęła bardzo istotna kwestia liczby pajęczych rąk, bo przecież nogą nie da się utkać sieci! 🙂

Późnej pytania były już zdecydowanie standardowe, a dzięki dociekliwości dzieci dowiedzieliśmy się, że:

  • Wanda Chotomska ze wszystkich przedmiotów w szkole lubiła najbardziej jeden: dzwonek. I to ten po matematyce! (Jakże bliskie mi są te odczucia! 🙂 )
  • Najtrudniejsza była dla niej do napisania książka „Dzieci pana Astronoma” – żeby mogła powstać, pisarka pobierała u męża korepetycje m.in. z matematyki.
  • Ma dużo zwierząt, ale… wszystkie w książkach. Z powodu częstych podróży nie może sobie pozwolić np. na posiadanie psa.
  • Czytać nauczyła się w wieku 4 lat. Pochłaniała chętnie utwory Brzechwy i Tuwima. Chcąc stworzyć własne wiersze, początkowo zbierała same rymy, bo nie wiedziała, że najważniejszy jest pomysł, czyli to, o czym chce się pisać.
  • Pierwszy wiersz, jaki napisała, poświęcony był ojcu, który wychodził często wędkować i zapominał o całym świecie. Wtedy na jego poszukiwania wyruszała mama Wandy, pozostawiając dzieci same sobie. Wiersz kończył się tak: „…a biedne dziatki są pozbawione opieki matki.”
  • Najchętniej pisze w pozycji leżącej, nocą, kiedy wszyscy już śpią.
  • Ulubione książki to „Iliada” i „Odyseja” Homera.
  • Jej nowa książka poświęcona będzie przysłowiom. Pomysł na nią pojawił się, kiedy siostrzeniec Rysio poczęstował pewną sąsiadkę ciastem, mówiąc: „Masz babo placek!”
  • Na pytanie, czy miała trudne dzieciństwo, odpowiada zawsze, że nie, ale za to dorośli mieli z nią trudną dorosłość…

Po spotkaniu wszyscy obecni na sali ustawili się w kolejce po autograf. Wanda Chotomska traktuje bardzo poważnie swoich czytelników – w każdej książeczce (niektórzy przynieśli bądź kupili kilka!) wpisywała długą dedykację (często rymowaną), więc podpisywanie trwało ponad godzinę…

Stojący po prawej chłopczyk (Antoni), ten w okularach, nie dość, że grał piknikowego pieska, to jeszcze ujął nas, popędzając pisarkę przy wydawaniu autografów i zwracając się do niej: "Pani Wando Chotomsko!". A kiedy w końcu stanął przy biurku, czekając na autograf, powiedział: "Pani jest moją fanką!" 🙂

Patrząc na te wszystkie dzieci, które dostają autografy, i ja postanowiłam zdobyć jeden dla siebie. Kupiłam książeczkę „Moja babcia gra na trąbie” i dowiedziałam się przy okazji, że tak niewinna opowieść zatrzymana była kiedyś przez cenzurę, co we wpisie zaznaczyła sama autorka:

O ciekawym wywiadzie z Wandą Chotomską pisałam już wcześniej.

Read Full Post »

Polecam! Na nadchodzące słoty jesienne i depresje przedzimowe! Duża dawka pozytywnej energii. Ze słów płynąca, na dodatek.

Koniecznie trzeba przeczytać ten niedługi wywiad z Wandą Chotomską – pisarką, autorką znanych wierszy dla najmłodszych. Nie wiem, czy jej twórczość znają dzisiejsi gimnazjaliści, ale ich rodzice i rodzice ich rodziców- na pewno!

Starsza pani, a ile w niej optymizmu życiowego, energii i siły – aż mnie zazdrość bierze, choć jestem dużo młodsza.

To kobieta, która zaimponowała mi, bo potrafiła w ośrodku wychowawczym zawojować „towarzystwo” po wyrokach. Bo zamiast im smęcić, zagaiła:

„Widzę tutaj kawalerów,

To ziomale, nie ma frajerów.

Witam was wszystkie ziomale,

Czuję u was się wspaniale,

I to się nie mieści w pale!”

W jednym z przedszkoli, na spotkaniu z dziećmi, gdzie obecni byli również przedstawiciele władz, zamiast na przygotowanym tronie, usiadła z najmłodszymi na podłodze. Kiedy jedna z dziewczynek zapytała: „Anie umies usiąść po tulecku?” Wanda Chotomska odpowiedziała, że nie, bo ma na nogach szpilki i  mogłaby ukłuć się w pupę. Można sobie tylko wyobrazić miny siedzących nieopodal osobistości. 🙂

Zachwyciło mnie też to, jak z dziećmi doszła do wniosku, że Barbie… jest dziewczyną gangstera! Genialne! Albo jak kankanem pomagała sobie przy windzie? No, to już trzeba samemu sobie doczytać 😉

Namiary na wywiad:

„Od nikogo nie odgapiam”. Z Wandą Chotomską rozmawia Elżbieta Barbara Szlęzak. „Duży Format” –  czwartkowy dodatek do „Gazety Wyborczej” z 2 września 2010 r.,  str. 22-23.

Read Full Post »