Kolejny raz muszę docenić dziesiątki godzin spędzonych nad żmudnym wpisywaniem danych książek do systemu bibliotecznego. Dzięki temu trafiłam na pewne książki prędzej, zamiast później 😉
W dziale historycznym stała sobie do tej pory cichutko książka W cieniu „Katarzyny” Moniki Warneńskiej. Pisarka kojarzy mi się głównie z opracowaniami dotyczącymi pisarzy polskich, ale jest też autorką wielu reportaży i książek dla dzieci.
Urodziła się w 1922 roku w Myszkowie koło Zawiercia, a jako dziecko mieszkała w Sosnowcu, który sąsiaduje z naszym miastem. Wspomnianą książkę poświęciła pisarzom z Zagłębia Dąbrowskiego i Śląska, lub tym, którzy inspirowali się tymi regionami. Są tam m.in.: Stefan Żeromski, Zofia Bukowiecka, Leon Kruczkowski, Gustaw Morcinek, Stanisław Wygodzki. (W 1987 roku Warneńska wydała „Niegasnące ognie” o tej samej tematyce).
Pisze też o swoich powrotach w te (wtedy) smutne krajobrazy hałd, kopalń i fabryk, z których teraz niewiele już zostało. To, co zostało, nie jest już dziś takie bure, bo przyszła moda na malowanie w krzykliwe kolory i oferowanie, jako atrakcję turystyczną.
Warneńska wspomina rodziców, którzy opowiadali jej o historii i legendach Zagłębia (będzińskich również), ale także o swoich pierwszych dziecięcych fascynacjach książką, odwiedzinami w pobliskiej księgarni, wizytach w bibliotece miejskiej i pani bibliotekarce Helence. Oczywiście ten temat pojawia się tu nieprzypadkowo – bo dziś Dzień Bibliotekarzy i Bibliotek.
Tym, którzy zainteresowani są historią naszego regionu, a przy okazji lubią czytać, jak inni rozkochiwali się w książkach (i wszystkim, co z nimi związane) polecam ten krótki rozdział („Milcząca przyjaźń”) ze starego wydania W cieniu „Katarzyny” (Śląsk, 1961). O wizytach w sosnowieckiej bibliotece przeczytacie na stronie 13:
A Koleżankom i Kolegom z bibliotek małych i dużych życzę w dniu naszego święta (i święta naszych miejsc pracy), żeby ich bibliotekarskie życie było tak inspirujące i niestandardowe, jak kanapa, której zdjęcie dostałam od Hansa. To znajomy zza oceanu, którego poznałam właśnie dzięki temu blogowi i którego serdecznie pozdrawiam!