Feeds:
Wpisy
Komentarze

Posts Tagged ‘Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu’

Przez wiele lat sądzono, że Rutka Laskier, która w Będzinie podczas wojny pisała dziennik, urodziła się w Gdańsku. Informacja powielana była we wszystkich publikacjach – od Wikipedii przez artykuły po prace magisterskie i książki.

Na prawdziwe miejsce urodzenia Rutki jakiś czas temu trafił Jeffrey Cymbler. Jak do tego doszło, i gdzie dziewczyna w rzeczywistości się urodziła, piszę w tekście na łamach najnowszego Miesięcznika Społeczno-Kulturalnego „Śląsk” (4/2022, s. 6 -8).

Wspominam też o innych tropach związanych z rodziną Rutki, przypominam oczywiście historię zarówno jej zapisków, jak i jej samej – to dla tych czytelników pisma, dla których historia Laskierówny nie jest tak oczywista jak dla mieszkańców Będzina.

Akt urodzenia Rutki Laskier w Urzędzie Stanu Cywilnego jeszcze do 2029 roku jest objęty ochroną (zgodnie z Ustawą z dnia 28 listopada 2014 r. Prawo o aktach stanu cywilnego). Po tym czasie trafi do Archiwum Narodowego, gdzie na wniosek zainteresowanych będzie można prosić o jego udostępnienie. Ponieważ w artykule mogłam powołać się wyłącznie na dane pozyskane w sposób legalny, musiałam więc dotrzeć do nich zgodnie z prawem. Przeczytajcie jak mi się to udało!

Artykuł w pdf jest dostępny tutaj:

Read Full Post »

W marcu 1945 roku do Będzina przywieziono grupkę sierot z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Roczną dziewczynkę o imieniu Basia przygarnęła rodzina Wesołowskich. Na nodze maleństwa widniał wytatuowany numer. W miarę upływu lat tatuaż stał się niewyraźny i nie można było jednoznacznie stwierdzić z jakich cyfr się składa. Tym samym niemożliwe stało się rozszyfrowanie tożsamości Basi.

W 1965 roku ukazała się książka Edmunda Polaka „Kim jesteś, Basiu?” (Wydawnictwo Literackie). Opisał w niej, jak dochodził do prawdy o pochodzeniu dorosłej już wtedy i zamężnej kobiety. Jak to się stało, że przeżyła obóz, skoro większość dzieci nie miało na to żadnych szans?

Jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia o książce. Kiedyś podczas przeglądania kroniki biblioteki mignęła mi przed oczyma charakterystyczna okładka i notka o spotkaniu z jej bohaterką, ale wtedy nie wczytałam się w szczegóły. Dopiero kiedy Dominika, nauczycielka historii w naszej szkole, powiedziała mi, że jej babcia przyjaźniła się z pewną kobietą z Będzina urodzoną w Oświęcimiu, i że napisano o niej książkę, od razu połączyłam fakty. Rzuciłam się ponownie do kroniki i wyszukałam książkę na półce.

Edmund Polak wykonał tytaniczna pracę, żeby znaleźć rodzinę Basi i dotrzeć do prawdy o jej urodzeniu. Redaktor „Expresu Wieczornego”, w którym ukazywały się artykuły o Basi i o poszukiwaniach jej prawdziwej rodziny, przez dwa lata szperał w nieuporządkowanych jeszcze wtedy archiwach Muzeum Oświęcim-Brzezinka, wypytywał też świadków – a miał do nich bezpośredni dostęp jako członek Klubu Oświęcimiaków. Szukał dokumentów, czytał wspomnienia więźniów, odwiedzał inne obozy na terenie kraju, załatwił też badania antropologiczne, które miały pomóc w ustaleniu ewentualnych powiązań rodzinnych kobiety.

Nie chcę psuć Wam przyjemności z lektury, nie zdradzę więc szczegółów tego dochodzenia. Poniżej znajdziecie zdjęcia z kroniki bibliotecznej oraz szkolnej, w których zamieszczono informacje i fotografie ze spotkania z Barbarą Sidło w murach naszej szkoły. Było to w maju 1975 r. O wydarzeniu napisała nawet gazeta “Wieczór”.

Zapis w kronice biblioteki.

Wpis Barbary Sidło do kroniki szkolnej.

Kronika okazała się też źródłem dodatkowych niespodzianek. Znalazłam w niej list wysłany przez uczniów SP 8 do Edmunda Polaka. Informowali w nim o spotkaniu z bohaterką jego książki. Na szczęście do księgi wklejono również odpowiedź autora, a nawet oryginalną kopertę, w której przyszedł list. Z jego treści wynika, że razem z Barbarą Sidło na spotkanie do szkoły przyszły też jej dzieci – Mirosława i Lidia. Podejrzewam, że na zdjęciu grupowym siedzą po obu stronach mamy, w środku. Ciekawe, czy mieszkają jeszcze w Będzinie albo okolicach?

List uczniów SP nr 8 w Będzinie do Edmunda Polaka, autora książki o Basi.

Odpowiedź Edmunda Polaka na list uczniów.

W środku bohaterka książki Barbara Sidło. Czy po prawej siedzą córki kobiety?

Read Full Post »

Od przyszłego roku szkolnego w gimnazjalnym programie historii nie będzie tematyki II wojny światowej. Dlatego całkiem prawdopodobne, że  już ostatni raz pojechaliśmy z klasami III do Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.  Podczas corocznych wyjazdów nie zwiedziliśmy nigdy znajdującego się na terenie Brzezinki budynku Sauny oraz tzw. Kanady, gdzie rozdzielano dobytek zrabowany przybyłym do obozu.

Postanowiliśmy więc nadrobić zaległości i w końcu się tam udać, tym bardziej, że w budynku Sauny znajduje się stała ekspozycja przedwojennych zdjęć Żydów z Będzina i okolicznych miast. Fotografie znaleziono po wojnie w walizeczce ukrytej w budynku Kanady. Cud, że przetrwały, bo takie rzeczy niszczono tam od razu. Wszystkie zdjęcia wydano w  albumie „Zanim odeszli…”, który dzięki dyrekcji Muzeum mamy w zbiorach biblioteki. O darowiźnie pisałam tutaj.

 Sauna znajduje się na końcu obozu w Birkenau. Żeby tam trafić należy za pomnikiem skierować się ścieżką w prawo.  Roztoczy się wtedy przed nami taki widok:

Baseny i okrągłe budowle stanowiły zespół oczyszczalników budowanych w związku ze stale zwiększającą się liczbą więźniów oraz planami dalszej rozbudowy KL Auschwitz.

To budynek Sauny, w którym mieści się m.in. ekspozycja zdjęć.

Po przejściu przez prawie puste pomieszczenia  Sauny, gdzie odbywały się: kąpiel, strzyżenie, segregacja i dezynfekcja ubrań, tatuowanie numerów, wchodzimy do pomieszczenia, w którym nagle uderza w oczy widok setek twarzy. Niesamowite uczucie, zwłaszcza, że to zdjęcia ludzi, którzy mieszkali również w naszym mieście…

Podczas wizyty w Oświęcimiu kupowałam zawsze do biblioteki jakieś wydawnictwa związane z Holocaustem. Nie inaczej teraz: nabyłam książkę Augusta Kowalczyka „Refren kolczastego drutu”.

Nie był to wybór przypadkowy: kilka lat temu byłam z młodzieżą na recitalu aktorskim „6804 – Z pamięci gawęda osobista Augusta Kowalczyka byłego więźnia KL Auschwitz”. Rzecz niezwykła – autor książki, aktor, zaprezentował autorski monodram o tym, co przeżył w obozie, o ucieczce stamtąd i o tych, co potem pomogli ocalić mu życie. Występ zrobił na nas niesamowite wrażenie, więc  kupiłam książkę dla tych, co nie mogli na żywo zobaczyć monodramu autora. A i ja, chociaż widziałam, z chęcią ją przeczytam i przypomnę sobie wszystko, co wtedy nam opowiadał.

Read Full Post »