Spotkania pisarzy z młodzieżą to ciężki kawałek chleba. Należy tak opowiadać, żeby zainteresować sobą i swoją twórczością tych, którzy jeszcze nie przeczytali żadnej książki autora.
W Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Będzinie Anna Onichimowska prawie półtorej godziny mówiła uczniom gimnazjum o sobie i swojej przygodzie z pisarstwem.
W dzieciństwie nic nie wskazywało na to, że taki będzie jej zawód: mała Anna uprawiała wyczynowo sport – trenowała łyżwiarstwo figurowe i tańczyła na lodzie w zespole. Swoją przyszłość chciała związać z tańcem (już nie na lodzie), ale nie zgodziła się na to jej mama.
Ojciec Anny był podróżnikiem, reporterem czasopisma „Kontynenty” i bardzo często wyjeżdżał – to też podobało się jego córce i zastanawiała się, czy nie wybrać takiego sposobu na życie. Teraz dziecięce marzenia się ziściły – bardzo dużo podróżuje (często bywa w Finlandii) i pisze, chociaż nie reportaże, jak ojciec, a powieści, opowiadania, wiersze, eseje, teksty krytycznoliterackie czy scenariusze teatralne.
Jej historia z pisaniem zaczęła się dopiero po studiach polonistycznych. Rozpoczęła wtedy pracę w wydawnictwie RSW–Prasa-Książka-Ruch, które już nie istnieje. Tam była redaktorem i recenzentem. Potem zaczęła pisać wiersze (bo od wierszy zazwyczaj zaczyna się pisarstwo – powiedziała Onichimowska), które drukowano m.in. w „Kulturze” ale również w czasopiśmie dla najmłodszych „Miś”. Bo Anna Onichimowska znana jest głównie jako pisarka dla dzieci i młodzieży.
Jej pierwsza książka to zbiór wierszy dla dzieci „Gdybym miała konia”, do której rysunki wykonał bardzo znany ilustrator, Janusz Stanny. Pierwszą powieścią była natomiast „Krzysztofa Pączka droga do sławy”, o której kiedyś pisałam już tutaj na blogu.
W dorobku pisarki znajduje się ponad 40 książek, ale najbardziej popularna jest trzyczęściowa seria poruszająca temat uzależnień: „Hera moja miłość”, „Lot Komety” i „Demony na smyczy”.
Pisarka przyznała, że stosuje w swoich książkach tajemnicze zakończenia, żeby zostawić świat półotwarty. Wtedy każdy czytelnik dopisze sobie swoją wersję opowieści. Jednak nie wszystkim to odpowiada, dlatego autorka dostaje maile z prośbami o dopisanie kontynuacji przygód bohaterów. W ten sposób jej książki rozrastają się w cykle. (Tak jak inna seria rozpoczynająca się od książki „Samotne wyspy i storczyk”.)
Anna Onichimowska powiedziała, że zawsze pisze opowieść od początku do końca (u innych autorów bywa, że najpierw piszą coś, co ląduje na końcu książki, potem w środku, a dopiero potem dorabiają do historii początek). Podczas pisania czeka też na „moment magiczny”, od którego bohaterowie jakby sami prowadzą historię – tak, że nawet ona sama nie wie, jak wszystko dalej się potoczy.
Pytana o ulubione lektury Anna Onichimowska powiedziała o swojej pierwszej fascynacji literackiej – „Buszującym w zbożu” J. Salingera. Powieść tak jej się spodobała, że chciała napisać w przyszłości coś w podobnym stylu.
Pisarka lubi czytać, ale i pisać opowiadania. Jej ostatnio opublikowana książka – „Pomiędzy”, to właśnie zbiór opowiadań, których wspólnym mianownikiem jest owo tajemnicze „pomiędzy”: tym, jak się zachowujemy, a tym, co naprawdę jest w nas. Wśród ulubionych książek wymieniła Tove Jansson (i jej nieznane prawie książki dla dorosłych), Alice Munro i Doris Lessing.
Anna Onichimowska zdradziła nam, że pracuje teraz nad powieścią dla dorosłych: o pewnym prywatnym końcu świata, który miała wyznaczyć pamiętna data 12.12.2012. Książka będzie gotowa na październikowe Targi Książki w Krakowie.
Po książki Anny Onichimowskiej zapraszam uczniów do naszej biblio!