Zazdroszczę obecnym studentom katowickich uczelni. Nie tego, że są ode mnie młodsi, ale tego, że mają możliwość korzystania z najnowocześniejszych i zapierających dech w piersiach miejsc, oferujących dostęp do wiedzy i różnego rodzaju źródeł informacji – z cudownych bibliotek. Poprzednio pisałam o jednej z nich, teraz pora na kolejną, której oficjalne otwarcie odbywa się właśnie dziś – to Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka.
Zdarzało się, że podczas moich studiów bywałam na wykładach katowickiego Wydziału Nauk Społecznych, gdzie okna jednej z auli wychodziły na szkaradne i zaniedbane, stare lodowisko. Oczywiście, że nie dałabym sobie wtedy wmówić, że za kilka lat w tym miejscu będzie stała cudowna i najprzystępniejsza biblioteka w okolicy!
CINiBA reklamuje się jako biblioteka otwarta i nie jest to żadna ściema (jak bywa z reklamami), tylko rzeczywistość.
Wszystko pracuje tutaj na tę otwartość: rozwiązania architektoniczne, wolny dostęp do zbiorów i niesamowita atmosfera. Na mnie to działa. Chodziłam tam z otwartą ze zdumienia i szczęścia buzią, jak dziecko, któremu zafundowano wyjazd do Disneylandu. To jest od dziś mój biblioteczny Disneyland ;-).
Od momentu przekroczenia drzwi budynku potrzeba nam kilka sekund na zostawienie rzeczy w szafkach lub tradycyjnej szatni. (Szafki działają na 1 lub 2 zł. Żeby je zamknąć nie trzeba być świeżo po skoku na bank i mieć przy sobie całych 5 zł – tak jak w Bibliotece Śląskiej ;-)) A potem wystarczy pójść w miejsce, gdzie znajduje się to, co nas interesuje: książka, czasopisma czy multimedia. I brać, ile wlezie – tak po prostu – żadnych rewersów wypisywanych w pocie czoła.
Choć budynek jest ogromny, łatwo wszędzie trafić, bo na właściwy trop (i dział) naprowadzają punkty informacyjne, które wyróżniają się kolorystyką na tle futurystycznej i bardzo modnej szarości betonowych ścian. Układ książek jest działowy, wg UKD, czyli taki, jak w bibliotekach publicznych. I najważniejsze: żeby skorzystać z biblioteki na miejscu nie potrzebujemy żadnej karty! Po prostu wchodzimy i już! (Zupełnie odwrotnie, niż np. w BŚ).

Efekt otwartości widoczny już po wejściu do budynku. Półki z książkami od holu głównego oddzielają ściany z szyb.

Punkt informacyjny – po prawej. Miejsca między regałami jest tyle, że można tu jeździć na wrotkach 😉
Na wszystkich trzech poziomach użytkownicy mają wolny dostęp do zgromadzonych materiałów – to znaczy, że zarówno książki do skorzystania na miejscu, jak i te do wypożyczenia, można wziąć sobie z półki samemu, przejrzeć i zadecydować, czy tego właśnie szukaliśmy. (Brak tutaj tradycyjnego podziału na książki w wypożyczalni i czytelni – wszystko jest tu wielką, ogólnodostępną czytelnio-wypożyczalnią.)
Łatwo zorientować się, czego nie można ze sobą zabrać do domu, bo oznaczone jest czerwoną kropką na grzbiecie. Oczywiście są też magazyny, które obsługują wyłącznie pracownicy – zgromadzono tam książki starsze, albo takie, które są rzadko wypożyczane.

Poziom 0, czyli parter: widok na książki z działów 7-Sztuka,Rozrywki, Sport i 8 – Językoznawstwo, Nauka o literaturze, Literatura piękna.

Na końcu regałów znajdują się pomarańczowe pudełka – miejsca na odłożenie książki wziętej wcześniej z regałów. Ich ponownym umieszczeniem w odpowiednim dziale zajmują się bibliotekarze. Tylko oni wiedzą, gdzie jest miejsce każdego woluminu 🙂
Na poziomie 0 znajduje się tradycyjna wypożyczalnia, gdzie można odebrać książki zamówione z magazynów przez katalog online, a pozostałe, do których mamy swobodny dostęp, wrzucamy na swoje konto za pomocą samowypożyczalni (self-check) – urządzenia, do którego wkładamy kartę biblioteczną, a potem kładziemy na nim książkę. I już.
W nowoczesnej bibliotece należy być przygotowanym na najbardziej przyjazne dla człowieka udogodnienia i praktycznie nic nie powinno nas zadziwić. A jednak, kiedy zobaczyłam tę studentkę przy urządzeniu Bookeye, która skanowała na swoje potrzeby niezbędne fragmenty książek, a potem po prostu zapisywała to na pendrive’ie, zapłakałam w duszy nad sobą, moimi koleżankami i kolegami z roku. My siedzieliśmy w czytelni Wydziału Filologicznego nad tekstami dostępnymi tylko na miejscu i robiliśmy z czytanego tekstu dokładne notatki. CAŁYMI GODZINAMI. (Bo w końcu ileż można kserować?)
W bibliotece brakuje jednej rzeczy.
Tak jak do dyspozycji czytelników są kabiny do pracy indywidualnej i wrzutnia całodobowa do zwrotów książek, tak powinny być również dostępne 24 godziny na dobę boksy dla maniaków czytelniczych i miłośników tego miejsca. Dla tych, którzy po przyjściu do CINiBA dostali fioła na jej punkcie, jeszcze większego na punkcie łatwości i dostępności tego, co dotychczas tak dostępne nie było, a jedynym ich marzeniem jest teraz przebywać tam dzień i noc, i czytać, czytać, czytać, a w krótkich chwilach pomiędzy – przysypiać na wygodnej sofie ;-). (Oprócz sofy w takim boksie powinien znajdować się oczywiście jeszcze ekspres do kawy!)

Ktoś powiedział, że w nocy biblioteka wygląda, jak książki ustawione na półkach. Wszystko się zgadza.
W CINiBA jest też oczywiście sala seminaryjna, konferencyjna czy dydaktyczna. Na pewno będzie odbywało się tam wiele ciekawych spotkań, czego nie mogę się już doczekać.
Zastanawiam się, jak studenci będą nazywać to miejsce. Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka, czyli CINiBA, czego oczywiście nikt nie będzie wymawiał w pełnej wersji, zostanie pewnie już niedługo zastąpione jakimś krótkim Cin, albo Cinka. A może (czytając od tyłu): Baci – co byłoby miłe, bo po włosku znaczy to „całuski”.
Studenci Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego (BUŁ) nazywają swoją bibliotekę Bułą ;-), a ci z Warszawy – Bibliotekę Uniwersytetu Warszawskiego – po prostu Buwem. Tu nazwa jest bardziej skomplikowana, bo trzeba pamiętać, że to nie biblioteka jednej uczeni, a dwóch: Uniwersytetu Śląskiego i Ekonomicznego z Katowic.
Zwał jak zwał, nieważne, najistotniejsze, że jest tam cudnie, o czym możecie przekonać się sami, bo to biblioteka bardzo OTWARTA na nowych użytkowników!
CINiBA w liczbach:
- 54 km półek z książkami.
- Obecnie jest tam 800 tysięcy woluminów (z tego 340 tysięcy w strefie wolnego dostępu).
- Miejsca wystarczy jeszcze na milion książek…
- W budynku może przebywać jednocześnie 1000 osób.
Dziękuję za pozwolenie na zrobienie zdjęć rzecznik CINiBA, Pani Jadwidze Witek.
Jestem pod ogromnym wrażeniem! Studiowałam na WNS-ie, dawno, dawno temu i nie spodziewałam się takiej Perły w zamian za zapuszczone lodowisko:)
Zapewne zdecyduję się ją odwiedzić:)
pozdrawiam!!!
1/2 mt
A.! Zakochasz się w tym miejscu, zobaczysz 🙂
Super 🙂 na pewno odwiedzę i też obejrzę. 🙂
Wizyta zrobi na Tobie wrażenie, zapewniam!
Szkoda tylko, że nie jestem już studentką 😦 i tylko ewentualnie wolny dostęp będzie dla mnie.
Dobra wiadomość jest taka, że wszyscy pełnoletni mogą się tam zapisać. Jeżeli nie jest się studentem lub pracownikiem naukowym jednej z dwóch uczelni (UŚ, UE) należy wpłacić kaucję zwrotną (150 zł) + koszty wydania karty bibliotecznej (10 zł). Taka wysoka kaucja wydaje mi się zrozumiała – biblioteka musi jakoś się zabezpieczyć przed ewentualna utratą książek. Na takie konto kaucyjne można wypożyczyć 3 książki na 4 tygodnie.
http://www.ciniba.us.edu.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=370&Itemid=61
Szkoda, że nie pomyśleli o absolwentach tychże uczelni 😉 ale kaucję rozumiem.
Hej – to już wiem, gdzie skieruję swoje kroki podczas najbliższej wyprawy do Katowic:)))
Pozdrawiam
Ja już planuję, kiedy, na ile pojadę, i co dorwę na półkach 🙂
Robi wrażenie….w przeciwieństwie do bezdusznej Biblioteki Śląskiej, z której nie mam zbyt dobrych wspomnień:)
Otóż to…
CINiBA jest prawdziwym skarbem dla studentów i nie tylko! A standardem, atrakcyjnością i ofertą dorównuje bibliotekom zagranicznym. Tak powinny wyglądać wszystkie biblioteki w Polsce.
Osobiście miałam okazję zwiedzać CINiBA „od kuchni” i być na jej uroczystym otwarciu. Zaciekawionych biblioteką w stanie stopniowego rozwoju zapraszam na http://www.lustrobiblioteki.pl/
Zazdroszczę tego zwiedzania! Wiedziałam, kiedy będzie, ale nie mogłam tego dnia być w Katowicach 😦
Tą bibliotekę nazywa się już „rudzielcem” Katowic 🙂
Jutro idę tam z moja grupą z roku 🙂 Mam nadzieję, że zrobi na mnie tak samo duże wrażenie, jak na Tobie ! 🙂
Pozdrawiam 🙂
Rudzielec – bardzo fajnie 🙂
Ja WIEM, że zrobi na Tobie wrażenie! 😉
Pozdrawiam!
[…] początek warto przeczytać kilka tekstów o tym budynku. Szczególnie polecam wpis Izy z bloga biblioteki Gimnazjum nr 3 w Będzinie i materiał wideo […]
[…] większe, gdyby w 2012 r. nie otwarto w Katowicach równie ogromnej i nowoczesnej biblioteki CINiBA. Jednak w przeciwieństwie do CINiBA, do OBA mogę wejść w kurtce, a torby nie muszę […]