Czas na podsumowanie Tygodnia Zakazanych Książek, który obchodzono od 30 września do 6 października.
Popularyzatorem świętowania Banned Books Week na gruncie polskim jest pełna pomysłów i podpowiadająca dobre rozwiązania bibliosfera.net. Z ich strony można było pobrać gotowe spisy wraz z krótką charakterystyką książek zakazanych (w wielu krajach, z wielu powodów i przez wiele lat).
W naszej biblio uczniowie mogli obejrzeć wystawę książek, przeczytać jak to się stało, że już ponad 30 lat obchodzone jest święto książek zakazanych i dowiedzieć się podstawowych informacji cenzurze.
Klasy, które były u mnie na zajęciach, ze zdziwieniem słuchały o książkach palonych na stosie, o Index librorum prohibitorum i o tym, że nawet „Plastusiowy pamiętnik” – lekturę dla najmłodszych – rzetelnie czytał cenzor, czego dowodem jest umieszczona w stopce redakcyjnej sygnatura cenzora.
Największe zainteresowanie wzbudzała w nich cenzura prewencyjna wcale nie tak znowu odległych czasów PRL-u, z ciekawością oglądali materiały wydane w tzw. drugim obiegu: ich kiepski papier, fatalną jakość odbitek.
Nawet po skończonej lekcji niektórzy zostali, żeby dyskutować dalej o cenzurze, która ma się dobrze np. za naszą wschodnią granicą. Jako przykład pokazałam im „Gazetę Wyborczą” z 2005 roku, która w ramach Akcji „Wolność słowa na Białorusi” 23 listopada opublikowała dwie okładki: jedną zwykłą, a w drugiej wykreślono te treści, które nie mogłyby się ukazać, gdyby gazeta wychodziła właśnie w sąsiednim kraju.
Chociaż oficjalnie obchody Tygodnia Zakazanych Książek się zakończyły, wystawa zostaje u nas w biblio jeszcze kilka dni – kolejne klasy przyjdą do mnie na zajęcia dotyczące cenzury i wolności słowa oraz tego, dlaczego i kiedy uważano, że „Pismo święte”, „Dziennik” Anny Frank czy „Charlie i fabryka czekolady” powinny zostać zakazane.
O tym, że wystawa wzbudza ciekawość i przynosi zamierzony efekt wiedziałam już od samego początku, bo po jej obejrzeniu uczniowie pytali: a czy można sobie pożyczyć te książki?
Lubię to! 😉
No tak…przecież zakazany owoc smakuje najlepiej:) Swoją drogą sama bym pooglądała taka wystawę i dowiedziała się więcej:) Ciekawy pomysł:)
[…] znalazłam coś, co przydałoby się do przeprowadzanych przeze mnie lekcji o cenzurze (przy okazji wystawy o zakazanych książkach). Tutaj można było wczuć się w rolę cenzora i samemu poprawić nieprawomyślne […]
[…] jak w latach wcześniejszych (zajrzyjcie TU) – zapoznam uczniów z historią cenzury i przedstawię kilka książek, którym założono […]