Czekoladę z poprzedniego wpisu należało jak najszybciej spalić, co też uczyniłam…
W kwestii turniejów tańca prowadzącej ten blog bibliotekarki nastąpiło wreszcie zawiązanie akcji! To znaczy mam dobrą wiadomość dla tych, którzy mieli już dość naszych ciągłych sukcesów i żądni byli krwi 😉
Na sobotnim turnieju w dalekim Kórniku wystartowaliśmy w kategorii Start i Open. Zajęliśmy odpowiednio 2 i 4 miejsce. Pokonały nas pary, w których partnerki tańczą od wczesnego dzieciństwa. W moim przypadku prawda jest brutalna i niestety – wstydliwa: od małego nie robiłam nic innego, tylko czytałam. Mając lat 6, a nawet 16 i więcej (o zgrozo!) zamiast się ruszać i tańczyć uprawiałam jedynie wielogodzinnie posiedzenia z książkami. No i mam teraz efekty 😉
Bardzo bym chciała coś w tej sprawie zmienić, ale już się nie da: zaczęłam sobie podrygiwać dopiero, kiedy poszłam na kurs tańca dla początkujących, czyli w 2008 roku.
W Kórniku tańczyło się super, bo testowałam nową sukienkę, a test wypadł świetnie!
Dziękuję wspomagającym nasze wyczyny Wysłannikom z Bydgoszczy, którzy umordowanym tancerzom dowieźli pyszne torty ze wspaniałej bydgoskiej cukierni Sowa!
Zdjęcia od profesjonalnego fotografa będą pod koniec tygodnia, na razie dysponuję tylko zdjęciami niewyraźnymi:
Sukienka świetna 🙂
A dziękuję bardzo! 🙂 Przede wszystkim jest wygodna. W trakcie turnieju zaczepiła mnie grupka nastolatek z prośbą o zrobienie zdjęcia, a kiedy zapytałam, dlaczego akurat ze mną, powiedziały, że moja sukienka im się podoba 🙂
Piękna i perfekcyjna sukienka, bardzo mi się podoba, aw
Cieszę się i dziękuję 🙂
Też bym chciała zajmować 2 i 4 miejsca tańcząc zaledwie od 5 lat:) Gratuluję i sukcesu Kórnikowego i pięknej sukienki i przede wszystkim tak niebanalnego połączenia pasji: statycznej i dynamicznej:) Nie powiem, ze nie zazdroszczę tej drugiej:) Pozdrawiam:)
Tak, właśnie: statycznej i dynamicznej!;-) Dziękuję!
Pięć lat nauki tańca to za dużo powiedziane – nie nazwałabym tych kursów tańca dla początkujących nauką tańca. A przynajmniej taka nauka niewiele ma wspólnego z tym, co powinni umieć tancerze tańczący turniejowo. Na godzinnym kursie tańca uczy się prostych i podstawowych kroków bez żadnej absolutnie techniki, po prostu zwykłe dwa-trzy-cza-cza-cza. Technikę tańca sportowego zaczęłam poznawać dopiero na początku 2010 roku, kiedy zdecydowaliśmy, że będziemy startować w turniejach hobbystycznych. To, co poznałam wcześniej na kursach ma się nijak do tańca sportowego. Żeby użyć porównania, to jak poznać kilka słówek z rozmówek, a nauczyć sie płynnie posługiwać językiem. Nauka tańca sportowego to jednym słowem niezła orka 😉
Ależ Pani Izo! Jak na takie hmm krótkie tańczenie z porównaniem z parami, które tańczą od dzieciństwa, to i tak musi Pani przyznać, że idzie Pani dosyć… „nieźle”?;> Po prostu znakomicie!! 🙂
Co tam, jak idzie! -Ja się przy tym nieźle bawię, i to jest dla mnie najważniejsze 😉
I o to chodzi!! 😉
W kategorii hobby rzadko się zdarzają pary tańcące od dziecięcych lat. To właśnie kategoria dla tych co późno zaczęli (zbyt późno by tańczyć sportowo) a chcą tańczyć i się rozwijać 🙂 Od 5-6 roku życia tańczą pary sportowe.
Oczywiście, że kategoria Hobby jest dla tych, co późno zorientowali się, że chcą tańczyć. Napisałam już o tym wcześniej, tutaj (w pierwszych zdaniach): https://bibliog3.files.wordpress.com/2009/11/taniec-miedzy-regalami.pdf
Jednak właśnie w Kórniku zdarzyło się, że w kategorii Hobby Start tańczyły partnerki, które albo trenowały od dziecka taniec współczesny, albo tańczą w rewii. Świadomość ciała, przygotowanie ruchowe takiej osoby jest więc bez porównania większe niż np. moje, bo zaczęłam się w ogóle ruszać dopiero kilka lat temu. Oczywiście, że ci, którzy tańczą od dziecka sportowy taniec towarzyski nie tańczą w Hobby tylko zdobywają klasy, to przecież jasne 🙂