Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych trwa, będzie więc (jakże nietypowo!) o bibliotece. I to w dodatku o naszej.
Wystawa zdjęć, którą możecie u mnie obecnie oglądać wzbudza dużo radości i zdziwienia. Można zobaczyć, jak biblioteka wyglądała wcale znowu nie tak dawno temu. Niektórzy absolwenci, którzy zaglądają jeszcze do szkoły, po wejściu do biblio mówią: o rany, ależ tu się zmieniło! I wtedy dopiero przypominam sobie, że nie zawsze było tak miło, jak teraz.
W pierwszych latach mojej pracy biblioteka mieściła się tylko w jednym pomieszczeniu (teraz jest tam sala informatyczna), a 60% mebli pamiętało zamierzchłe czasy. I żeby to były chociaż czasy i meble antyczne! Gdzie tam! To były sztuki z czasów sklejki i posuchy, prawdziwa zbieranina gracików, których nikt już nigdzie nie chciał, nadawały się więc znakomicie do biblioteki szkolnej. Dobrze, że stały tam też prawdziwe cudeńka z drewna, które przystawione pilśnią i zbierające kurz przez lata, dały się jednak pięknie doczyścić i obecnie wyeksponowane – robią wrażenie.
To, co teraz stoi w dwóch pomieszczeniach, gnieździło się w jednym i nie wiem jakimż to cudem było tam jeszcze miejsce dla mnie i czytelników. Przeprowadzka do nowego, podwójnego lokum dokonywała się podczas ferii zimowych w 2004 roku, a to wszystko dlatego, że biblioteka dostała komputery do Internetowego Centrum Informacji Multimedialnej i należało wygospodarować na nie dodatkową przestrzeń. Połączono więc klasę biologiczną i języka polskiego, o czym zawsze przypominają mi starsi absolwenci. Stojąc przy obecnym dziale 61- Medycyna, mówią „tu stało biurko naszej pani”, a przechodząc do działu 94 – Historia informują „o, a tutaj była moja ławka!”
Zanim jednak zobaczycie fotki sprzed kilku lat, mam dla Was coś specjalnego: w pierwszej kronice szkolnej, założonej w 1945 roku, znalazłam zdjęcia z ówczesnej biblioteki. Wtedy w naszym obecnym gimnazjum mieściła się Szkoła Podstawowa nr 5 im. H. Sienkiewicza, która dokończyła żywota w 2003 roku, i po której wszystko odziedziczyliśmy – również bibliotekę.

To zdjęcie zrobiono ok. 1945 roku, a wieszak, który widać po lewej stronie stoi teraz w pokoju nauczycielskim i bardzo mi się podoba... 🙂

Napis na gazetce po prawej głosi "Nowe książki to nasza radość". Patrzcie, tyle lat minęło, a nic się w tej kwestii nie zmieniło 🙂
A teraz już historia nie tak zamierzchła. W pierwszym dniu pracy po wejściu między regały oczom moim ukazał się taki oto widok. Nie uciekłam jednak, ale z odwagą, męstwem i w gumowych rękawiczkach walczyłam z szarzyzną 🙂

Przeszklone regały w głębi pamiętały chyba jeszcze czasy, kiedy w budynku mieścił się Arbeitsamt, czyli urząd werbujący do pracy w Niemczech.

A tutaj już opuszczamy stare lokum. Po odstawieniu paździerzowych regałów oczom naszym ukazały się bardzo solidne regały drewniane. Po doszorowaniu okazały się również śliczne.

Cyklinowanie wykonywano dawniej pomiędzy meblami, co widać doskonale na tym zdjęciu. W miejscu, gdzie stały biurka, nie odnowiono podłogi.

Za to współcześnie cyklinowanie odbywa się przed wstawieniem mebli. Drugie życie podarowano regałom, które stłoczone przez lata w starej bibliotece, nie liczyły już pewnie na wiele...
Inne ładne meble, które mamy w bibliotece od niedawna można popodziwiać tutaj.
A ja czekam na Wasze opisy biblioteki idealnej – to na konkurs, o którym pisałam poniżej.
Dziękuję wszystkim, którzy w tym miesiącu intensywnie zbierają i aktywnie dostarczają do mnie makulaturę. Ta podkręcona w październiku zbiórka pozwoli mi w pierwszych dniach listopada kupić Wam coś ciekawego do czytania na Targach Książki w Krakowie.
Niektóre zdjęcia nie są aż tak dawno robione – pamiętam Pani ladę! 🙂
Makulaturę doniosę – obiecuję :)!
Bo stara lada wyleciała dokładnie rok temu! 🙂
Nom, ale ciekawe…;)!
Ja też przyniosę to co mam, tak za tydzień!;)