Miłośnicy komunikacji tramwajowej mieli dziś prawdziwe używanie! Zajezdnia Tramwajowa w Będzinie zorganizowała Dzień Otwarty, podczas którego można było obejrzeć paradę tramwajów (m.in. słynnej N oraz 102Na wyprodukowanych przez „Konstal”) i wystawę taboru technicznego, pod okiem motorniczego-instruktora samodzielnie poprowadzić tramwaj, czy zgłębić tajniki jego części składowych.
Najnowszy nabytek Tramwajów Śląskich, wagony typu E1, które zakupiono w Wiedniu i zmodernizowano, paradował szczególnie efektownie, bo… wypadł z szyn przy będzińskim zamku.
Zakochanym w tramwajach polecam bardzo ciekawą książkę „Tramwaje górnośląskie. Tom 1: Tramwaje katowickie do 1945 roku” wydaną przez „Eurosprinter” z Rybnika w 2010 r. Autorami są Krzysztof Soida, Zbigniew Danyluk i Przemysław Nadolski, którzy – jak na autorytety w dziedzinie tramwajów i kolei przystało – z ogromną dokładnością podeszli do tematu.
W monografii opisano historię tramwajów wąskotorowych, rozwój sieci komunikacyjnej do 1922 r., tramwaje w niemieckiej i polskiej części Górnego Śląska do 1939 r., ich dzieje wojenne, tabor tramwajowy (ze schematami wagonów) i infrastrukturę torową. W opracowaniu znajduje się też rozdział poświęcony tramwajom w Zagłębiu Dąbrowskim.
Wszystko zilustrowane jest mapkami, rysunkami i doskonałymi zdjęciami archiwalnymi, na których oprócz zabytkowych pojazdów szynowych zobaczyć można, jak wyglądała architektura największych miast Śląska i Zagłębia w początkach XX wieku. Z zainteresowaniem oglądałam fotografie, na których widać tor wzdłuż ul. Kościuszki w Będzinie (po którym już dziś ani śladu), czy układanie torów przy zbiegu Potockiego i Modrzejowskiej (w 1928 r.), gdzie od dawna nie słychać pisku kół na szynach.
W przygotowaniu kolejny tom wydawnictwa poświęcony powojennej historii tramwajów górnośląskich (oraz oczywiście zagłębiowskich).
A poniżej fotograficzna migawka z dzisiejszej imprezy tramwajowej:
Szkoda, że władze górnośląskich miast niespecjalnie interesują się transportem miejskim i zamiast wygodnego, szybkiego środka transportu jest ogromny roller coaster. Jak tak dalej pójdzie, to za kilkanaście lat nie będzie śladu po torach (co widać chociażby na przykładzie zlikwidowanej kilka lat temu linii 25 do Wojkowic) i pozostaną tylko fotografie w albumach. A gdzie czytać w drodze do pracy/ szkoły, jak nie w tramwaju?
Owca wie, że w tramwaju najlepiej czyta się. Meeee….
Meee… 😀
Jeżeli nawet Owcy się podoba, czuję się zaszczycona 🙂
[…] napisano o rzeczach/miejscach, o których wspominałam też na tym blogu: tramwaje i ul. Warszawska w […]